Ebiznes, marketing internetowy, e-biznes
Marketing i zarządzanie w projektach internetowych

Czy E-biznes zarezerwowany jest tylko dla największych?

Opublikowano dnia Monday, 30 March 2009 przez Łukasz Jarzembowski

Wielkie przedsięwzięcia internetowe typu Gadu-Gadu czy Nasza-Klasa.pl były swego czasu nie lada gratką dla inwestorów. Fundusze, które w nie zainwestowały osiągnęły po kilku latach zyski rzędu kilkuset procent. Oczywiście w podobnych analizach rzadko bierze się pod uwagę przedsięwzięcia, które upadły, ale nie o nich będę pisał. Z każdą inwestycją wiąże się pewne ryzyko, ale czy żeby inwestować w e-biznes trzeba ryzykować miliony?

Niekoniecznie. Istnieje prosty sposób stworzenia „swojego kawałka sieci”, przy niewielkich nakładach finansowych, który będzie przynosił zyski. Z tego przepisu skorzystać może każdy, nawet dysponując kapitałem poniżej 10 000 zł.

Koszty.

Mowa tu o prostym serwisie tematycznym, blogu lub serwisie ze specyficzną usługą. Na początek wyliczmy koszty takiej inwestycji.

  • wykonanie prostego serwisu przez freelancera (z grafiką): ok. 2 500 zł
  • napisanie 100 artykułów przez freelancera – ok. 1 000 - 2 500 zł (w zależności od tematyki i unikalności treści)
  • pozycjonowanie dla mało popularnej frazy przez rok: ok. 1 800 zł (wzięte z cennika profesjonalnej agencji marketingowej, freelancer zapewne zrobiłby to taniej)

Wychodzi więc ponad 5 000 zł inwestycji pod warunkiem, że sami nie wykonamy żadnej pracy. Możemy jednak obniżyć te koszty, np. pisząc samemu artykuły lub promując swój serwis samodzielnie (oszczędność na pozycjonowaniu).

Załóżmy jednak, że jedyna praca, jaką chcesz wykonać to znalezienie odpowiedniej niszy i odpowiednich ludzi do zrealizowania Twojej wizji. Mając 5 000 zł kapitału możesz ograniczyć się do zlecania pracy innym i generowania sobie w ten sposób pasywnego dochodu. Popatrzmy, jakie dochody można z tego osiągnąć.

Przychody.

Dam tutaj przykład mojego prostego serwisu z diagramami sudoku http://Sudoku.BetterWeb.pl/ . Przy jego tworzeniu duży nacisk położyłem na automatyzację, w rezultacie czego moja praca przy nim ogranicza się obecnie do generowania raz na jakiś czas kilku bądź kilkunastu wydań, które pojawiać się będą co tydzień lub/i do dodania nowego reklamodawcy przez panel administracyjny. W sumie na całą pracę mógłbym przeznaczyć jeden dzień w roku lub max. 50zł dla kogoś, kto zrobiłby to za mnie.

Na powyższym wykresie przedstawione są skumulowane zarobki tej witryny w programie Google AdSense. Jak widać przez pewien czas były one znikome, później szybko rosły, następnie trochę zwolniły. Można jednak powiedzieć, że od jakiegoś czasu utrzymują się na stałym poziomie i w przyszłości będą wynosić około 150$/rok, załóżmy – 300 zł.

Kolejnym sposobem monetyzacji tej strony internetowej był program partnerski sklepu z gadżetami sudoku. W ciągu roku zarobiłem w ten sposób ok. 100 zł.

Ważnym elementem strony jest też możliwość jednorazowego pobrania większej ilości diagramów bez reklam, za które pobierana jest opłata przez SMS. Roczne przychody z tego źródła to ok. 60zł.

ROI, czyli zwrot z inwestycji.

460 zł/rok nie jest może dużą sumą, ale w porównaniu z nakładami (w tym przypadku tylko wykonanie + pozycjonowanie  =  ok. 4300), daje ponad 10% rocznie – to cały czas lepiej niż lokata i znacznie lepiej niż fundusze akcji ;) .

W powyższym uproszczeniu nie wziąłem pod uwagę kilku czynników, które mogą zadziałać na korzyść lub niekorzyść takiego biznesu:

  • podane kwoty są brutto, czyli trzeba od nich odliczyć 18% podatku dochodowego (a w zasadzie ok. 15%, bo 20% przychodów może stanowić koszty) oraz ZUSu (dlatego w programach partnerskich lepiej rejestrować ucznia lub studenta)
  • ciągle nie wykorzystałem wszystkich możliwości zarabiania przez ten serwis, w tym głównego – reklam w drukowanych wersjach sudoku (publikuję tam tylko reklamy moich lub zaprzyjaźnionych serwisów). Nie uwzględniłem również linków reklamowych na stronie głównej oraz przychodów z innych reklam w serwisie, ponieważ zacząłem ich emisję stosunkowo niedawno. Na razie wyniki są obiecujące (ROI może być ponad dwukrotnie większe), ale za wcześnie jeszcze na podsumowanie tych kanałów przychodów.
  • kwoty wykonania (inwestycji) mogą różnić się od podanych powyżej, ale głównie „w dół”, tzn. możesz zrealizować swój pomysł taniej niż przedstawiłem to w powyższej kalkulacji, a więc osiągnąć większy zwrot z inwestycji
  • założyliśmy trwały efekt pozycjonowania (płacimy przez rok, a później korzystamy tylko z wysokiej pozycji)
  • niektóre kwoty podane w powyższym przykładzie nie przekraczają progów wypłaty z danych programów partnerskich, więc pieniądze bywają „zamrożone” na koncie wierzycieli
  • w powyższej analizie nie uwzględniłem kosztów domeny i hostingu, bo przy tak małej skali można skorzystać z darmowego hostingu w subdomenie sponsora.

Ryzyko.

Jak z każdą inwestycją, z zarabianiem przez programy partnerskie wiąże się pewne ryzyko. Najważniejsze to spadek pozycji w wyszukiwarkach internetowych, co skutkować będzie mniejszym ruchem i mniejszymi zarobkami. Można się przed tym obronić dywersyfikując źródła ruchu, np. kupując reklamy AdWords i tworząc własny newsletter, przywiązujący nowych użytkowników do witryny.

Kolejnym elementem jest wybranie niedochodowej lub mało dochodowej tematyki serwisu. Śmiem twierdzić, że sudoku jest takim właśnie mało komercyjnym tematem. Strony branżowe, o dobrej jakościowo treści powinny generować większy ruch i większe zarobki. Trzeba również zwrócić uwagę na zróżnicowanie metod zarabiania na takim serwisie. Gdybym w wyżej wymienionym przykładzie ograniczył się do Google AdSense straciłbym możliwość zarobienia 35% dochodów.

Wyjście z inwestycji.

Z inwestycją w tematyczny serwis internetowy nie jest tak, że nie można jej „opuścić”. Gdy „znudzi Ci się” jej prowadzenie lub będziesz widział ewidentnie, że pomysł „nie wypalił”, możesz odzyskać przynajmniej część zainwestowanych pieniędzy sprzedając serwis konkurencji lub wystawiając na Allegro.pl.

Podsumowanie.

Być może zarabianie przez Internet nie jest dla Ciebie. Nie masz na to czasu, nie znasz się na tym, etc. Możesz to jednak potraktować jako inwestycję i zlecić komuś wykonanie całej pracy za określoną sumę, a wtedy Twoje przychody będą swego rodzaju dywidendą. Kluczowymi pytaniami, na które trzeba odpowiedzieć rozważając podjęcie takiej inwestycji są:

  • czy mam specyficzny temat, którym zainteresuję stosunkowo dużą liczbę czytelników?
  • na ile temat ten jest „komercyjny”? w ilu programach partnerskich mogę wziąć udział i jakich prowizji można się z nich spodziewać?
  • czy znam odpowiednie osoby, które mogłyby za mnie pisać na ten temat, stworzyć skuteczną witrynę internetową i wypozycjonować ją w wyszukiwarkach?

Jeżeli nie masz doświadczenia w e-biznesie, nie będziesz zapewne w stanie odpowiedzieć na co najmniej dwa z powyższych pytań. Wtedy z pomocą może przyjść Ci manager projektu, który zbada rynek, opracuje za Ciebie strategię i wykorzysta osobiste kontakty do uruchomienia Twojego e-biznesu.

Podsumowując: e-biznes może być inwestycją jak akcje, surowce czy lokaty. Wymaga jednak innych umiejętności i wiedzy niż np. analiza techniczna – przydatna w tradycyjnych formach inwestowania. Nie jest to inwestycja zarezerwowana tylko dla najbogatszych lub dla dużych funduszy z olbrzymim kapitałem. Inwestując około 5 000 zł można otrzymać serwis dający rocznie 10-20% zysku, ale trzeba się liczyć ze stosunkowo dużym ryzykiem. Dlatego nie polecam inwestowania wszystkich oszczędności w e-biznes, a jedynie zainteresowanie się tym tematem jako elementem własnego portfela inwestycyjnego.

Atylkuł ukazał się w czasopiśmie CashFlow&You 24 lutego 2009r.

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, proszę go
lub poleć przez inne serwisy społecznościowe: dodajdo    
Łukasz Jarzembowski Łukasz Jarzembowski, autor bloga - od 2006 roku łudzi się, że będzie bogaty... ;-) ale nadal ciężko nad tym pracuje. Programuje, bloguje, i pozycjonuje, tworząc i promując swoje e-biznes­y. kontakt
 

Wpisy podobne do "Czy E-biznes zarezerwowany jest tylko dla największych?"

    No related posts

3 komentarzy do “Czy E-biznes zarezerwowany jest tylko dla największych?”

  1. Sprzedaż treści | Zarabianie na blogu napisał:

    [...] Mój artykuł traktował o e-biznesie i został opublikowany w czasopiśmie dla biznesmenów i inwestorów CashFlow&You. A tutaj można go przeczytać na moim blogu: Czy E-biznes zarezerwowany jest tylko dla największych? [...]

  2. Ola napisał:

    Hm… Polemizowałabym :)
    Po pierwsze, jeśli sugerujesz darmową domenę i hosting, to dlaczego liczysz 2.500 zł za wykonanie serwisu? Przecież można wykorzystać każdy darmowy system blogów: blogger.com, wordpress.com, blox.pl, bloog.pl i inne, w którym za max. godzinę strona jest gotowa.

    Poza tym wydaje mi się, że przeceniasz AdSense. Osobiście od 2 lat usiłuję na tym systemie cokolwiek zarobić i na 3 serwisach, które prowadzę uzbierało mi się niecałe 100$. Czekam, aż uzbiera się całe, wypłacam i rezygnuję. Fakt, że jakiegoś szczególnie dużego ruchu nie mam na tych stronach (razem ok. 120 wejść dziennie), ale jak widzę “zarobek” rzędu 0,02$ za 3 kliknięcia to jest to zniechęcające.

  3. Łukasz Jarzembowski napisał:

    Za autorski CMS, zoptymalizowany pod wyszukiwarki i z dodatkowymi opcjami (tak jak w Sudoku do Druku - generatorem diagramów) jako freelancer wziąłbym właśnie 2500 zł. Fakt, że są darmowe CMSy, ale nie każdy nadaje się do wszystkich zastosowań. A w darmowych systemach blogów nie mamy nawet możliwości instalacji własnych wtyczek czy layoutów. Dlatego polecam min. darmowy hosting, gdzie można założyć stronę bardziej dopasowaną do potrzeb niż w gotowych rozwiązaniach.

    AdSense nie przeceniam, wręcz przeciwnie - również nie zarabiam na nim “kokosów” i szukam innych form monetyzacji. Niestety w tej niszy (rozrywka > sudoku) trudno było o lepsze źródło dochodów i serwis jest nimi “naszpikowany”, dzięki czemu ma całkiem dobrą klikalność. Stawka CPC nie jest powalająca, ale (co mnie osobiście dziwi) lepsza niż u Ciebie. Prawdopodobnie źle umieściłaś reklamy lub/i kiepsko dopasowują się one do tematyki strony (to też można poprawić).

    Jeżeli chodzi o odwiedzalność to mój serwis ma co prawda większą, ale jakbyś się trochę do pozycjonowania przyłożyła i AdSense zoptymalizowała, na pewno zarobiłabyś więcej niż Ja :)

Skomentuj