Diabeł tkwi w szczegółach
Co z tego, że masz dobry pomysł. Nawet jeśli go zrealizujesz, nie gwarantuje Ci to powodzenia. Bo diabeł zawsze tkwi w szczegółach…
Weźmy na przykład wtyczkę o której pisałem ostatnio. Problem banalny - zamienić słowa na linki. Wydawało się, że to 3 linijki roboty… wyszło znacznie więcej.
Ponadto osoby, które ściągnęły wersję 0.1 zauważyły pewnie, że banalne rozwiązanie banalnego problemu daje - banalne rezultaty. I tak słowa, które stanowiły podstawę słowotwórczą dla innych słów (rdzeń) - były zamieniane na linki, ale bez końcówek i wyglądało to co najmniej dziwnie, np. Forexie.
Żeby to poprawić, musiałem znowu dopisać kilkanaście linijek do - niby banalnego - skryptu.
Tak samo jest w wielu innych dziedzinach. Weźmy na przykład sieci partnerskie: ProPartner i TradeDoubler. Idea ta sama, a wykonanie i zasięg - zupełnie nie do porównania.
Tak samo z sieciami reklamy kontekstowej: Google AdSense i np. OnetKontekst. W tym drugim podobno trzeba było ręcznie wpisywać słowa kluczowe jakich dotyczy strona na której emitowane będą reklamy… (nie wiem, nawet nie testowałem) :-/
Patent na pomysł
Przykłady można by mnożyć, ale najważniejsze jest jedno - pomysł to nawet nie 10% sukcesu. Pomysł można podkraść - i nie jest to sprzeczne z prawem. Ostatnio interesowałem się trochę prawem patentowym i trafiłem na ciekawą informację w FAQ Urzędu Patentowego PR:
Pytanie:
Mam pomysł. Czy mogę chronić ten pomysł ?
Odpowiedź:
Nie. Zgodnie z art. 24 ustawy, patenty są udzielane na rozwiązania, które są nowe, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania. Zatem wszelkie przypuszczenia, pomysły, koncepcje, projekty udoskonaleń, nie sprawdzone rozwiązania, usprawnienia nie mogą być przedmiotem zgłoszenia do opatentowania.W przypadku konieczności zasięgnięcia porady lub konsultacji można zwrócić się do rzecznika patentowego.
Co więc decyduje o sukcesie? Jak powiedział to kiedyś Brian Tracy - “Wszystko się liczy”. Często jednak najważniejsze rzeczy są ukryte przed oczami “zwykłych śmiertelników” i żeby to zauważyć trzeba na prawdę dłuższej analizy i doświadczenia.
Przykład Naszej-Klasy
Ostatnio rozmawiając z kolegą “z branży” weszliśmy na temat sukcesu Naszej-Klasy. Kolega powiedział wtedy: “Cholera, czemu my nie wpadliśmy na taki pomysł“? Moja odpowiedź zadziałała na niego dosyć pesymistycznie…
Nasza-Klasa to nie pierwszy serwis pozwalający odświeżyć dawne znajomości. Wcześniej był np. podserwis “Klasa” na Sciaga.pl. Poza tym pomysł został ściągnięty bodajże z amerykańskiego ClassMates.com. Sukces NK nie polega na pomyśle, tylko na wykonaniu!
Już widzę miny oburzonych informatyków, którzy zaraz najadą na mnie za chwalenie serwisu, który sami “zrobiliby lepiej”. Pamiętając o problemach NK z obsłużeniem ruchu pominę wykonanie informatyczne i skupię się na “wykonaniu marketingu“.
Nie wiem jak wyglądał cały marketing Naszej-Klasy, ale z tego co pamiętam to był to jeden z pierwszych portali reklamowanych off-line po pęknięciu bańki internetowej z 2001 roku. Najbardziej chyba jednak użytkowników przyciągały informacje prasowe o inwestorach i ciągle rosnącej liczbie kont.
A Ty jak uważasz - jakie jeszcze szczegóły wpłynęły na sukces Naszej-Klasy?
Tagi: biznes elektroniczny, e-biznes, ebiznes, marketing internetowy, tworzenie stron
Wpisy podobne do "Diabeł tkwi w szczegółach"
- No related posts
dnia 17 July 2008 roku o godzinie 11:41
IMO na “sukces” ( ;-)) portalu ‘moja-klasa’ wpłynęły także te wszystkie dziwne przygody (np. problem z obsłużeniem ruchu na stronie, wycieka poufnych danych użytkowników, agenci ujawniający swoje tajne tożsamości itd.) - nie ważne jak się mówi, ważne że w ogóle się mówi